DUMA I UPRZEDZENIE (Bride & Prejudice) reż.: Gurinder Chadha, scen.: (na motywach powieści Jane Austen): Gurinder Chadha, Paul Mayweda Berges, zdj.: Santosh Sivan, muz.: Ano Malik, Craig Pruess
w.: Aishwarya Rai (Lalita), Martin Henderson (William Darcy), Naveen Andrews (Balraj), Indira Varma (Kira), Nzamrata Shirodkar (Jaya), Nadira Babba (pani Bakshi), Anupam Kher (pan Bakshi), Nitin Gantara (Kholi), Marsha Mason  (Catherine)
 

Fabuła Jane Austen - historia niezbyt zamożnej rodziny, która musi wydać za mąż córki (w filmie są cztery) i to w odpowiedniej kolejności, od najstarszej po najmłodszą - doskonale pasuje do indyjskiej współczesności. Można w niej było także umieścić odpowiednik pana Darcy, aroganckiego i samolubnego bogacza oraz dumną i rozsądną dziewczynę, Lalitę - odpowiednik Elizabeth z powieści. Ale ważniejsze od związków z prozą Jane Austen jest umiejscowienie filmu na tle bollywoodzkiego musicalu. Dokonuje się w nim bowiem pewna rewolucja: akcja nabiera międzynarodowego rozmachu i rozgrywa się nie tylko w Armitsarze i na Goa, z cudownie kiczowatymi zachodami słońca, ale także w Londynie i w Los Angeles.

TAKESHIS’ reż.: Takeshi Kitano, scen.: Takeshi Kitano, zdj.: Katsumi Yanagishima, muz.: Nagi
w.: Takeshi Kitano (Beat Takeshi/ pan Kitano), Kotomi Kyono (dziewczyna Takeshiego/ sąsiadka Kitano), Ren Osugi (menadżer Takeshiego/taksówkarz), Susumu Terajima (przyjaciel Takeshiego/sąsiad Kitano), Kayoko Kishimito (kobieta z salonu madżonga/ organizatorka kartingu/ klientka), Tetsu Watanabe (garderobiany w TV/ kucharz/ aktor na kartingu), prod.: Japonia 2005 (108 min.)

Najnowszy film Takeshiego Kitano jest przede wszystkim dla Takeshiego Kitano. Reżyser tego nie ukrywa. Już oryginalny tytuł skrywa dwuznaczności, bowiem zapisany po angielski „takhesis’” po pierwsze sugeruje, ze Thakesis jest tutaj kilku, a po drugie, że jest to rzecz nierozerwalnie z nimi związana i do niego należąca.

Takeshich jest tutaj rzeczywiście dwóch. Pierwszy to znany nam gwiazdor japońskiego kina Beat Takeshi, drugi to zwykły facet z ulicy wyglądający identycznie jak Kitano i bezskutecznie chodzący na aktorskie przesłuchania. Obu gra Takeshi „Beat” Kitano, czyli reżyser filmu.

WSZYSTKO GRA reż. Woody Allen 

„Nieallenowski” Allen? Bez jego sarkastycznego poczucia humoru, swoistego narcyzmu, zabaw w kino i obsesyjnego drążenia tych samych wątków. Czy to możliwe? Tak. Nowe oblicze Allena, jako moralisty i poszukiwacza ładu we współczesnym chaosie wartości, wyłania się ze „Wszystko gra”. Lekki ton opowieści to tylko pozór. Ta swoista historia zbrodni bez kary, bez potępieńczych dzwonów w finale, bez wyrzutów sumienia czy skruchy oddaje mroczny obraz ludzkiej natury, pozwala też doświadczyć prawdziwego ciężaru winy.

Zarys fabuły zaczerpnął reżyser ze „Zbrodni i wykroczeń”, jednego ze swoich najbardziej niedocenianych filmów. Miejscem akcji uczynił jednak nie intelektualny Manhattan, a współczesny Londyn, bohaterami natomiast tych, którzy znaleźli się na szczycie jego społecznej drabiny. Odmalowując świat luksusowych domów, snobistycznych galerii, koni, polowań i eleganckich sportów, wprowadza do niego współczesnego Rastignaca i Raskolnikowa w jednej osobie.

JASMINUM reż.: Jan Jakub Kolski, scen.: Jan Jakub Kolski, zdj.: Krzysztof Ptak, muz.: Zygmunt Konieczny
w.: Janusz Gajos (brat Zdrówko), Grażyna Błęcka-Kolska (Natasza), Wiktoria Gąsiewska (Gienia), Adam Ferency (brat Kleofas), Krzysztof Pieczyński (brat Czeremcha), Grzegorz Damięcki (brat Śliwa), Franciszek Pieczka (św. Roch), Bogusław Linda (aktor Zeman), Monika Dryll (fryzjerka Patrycja), prod.: Polska 2006 (115 min)

Ukazane na ekranie miasteczko i sąsiadujący z nim klasztor nie mieszczą się geograficznie we współczesnej Polsce. To świat samowystarczalny i wyobcowany. Pod każdym względem. W dodatku w „Jasminum” ważną role odgrywają zapachy, ale kina zapachowego przecież nie ma, amerykańskie próby w tym kierunku dawno zostały zarzucone. A tu już tytuł oznacza zapach jaśminu, zakonnicy pachną czeremchą, czereśnią, śliwą, główna bohaterka też zajmuje się mieszaniem zapachów.
U Kolskiego wszystko jest możliwe i naturalne, także filmowa aromaterapia. Tym razem widz ma po tym świecie odpowiedniego przewodnika. To pięcioletnia Gienia (Wiktoria Gąsiewska), bystra i wścibska. Przybywa do klasztoru z matką, konserwatorką obrazów Nataszą (Grażyna Błęcka-Kolska). I to za jej sprawą odsłania się ludzki wymiar kontemplacyjnej egzystencji.

TSOTSI reż.: Gavin Hood, scen. (na podst. powieści Athola Fugarda): Gavin Hood
zdj.: Lance Gewer, muz.: Paul Hepker, Mark Kilian, Vusi Mahlasela
w.: Presley Chweneyagae (Tsotsi), Terry Pheto (Miriam), Zenzo Ngqobe (rzeźnik), Kenneth Nkosi (Aap), Zola (Fela), prod.: RPA/Anglia 2005 (94 min)

Oscar ‘2005 za najlepszy film zagraniczny

Bohaterem filmu jest nastolatek z Soweto, który przybrał imię Tsotsi, co w miejskim slangu Johanesburga i okolic oznacza bandytę, kandydata na gangstera. W przestępczej hierarchii slumsów znaczy jeszcze niewiele, jego gang liczy raptem trzy osoby, ale determinacją i bezwzględnością innym nie ustępuje. Tsotsi ma broń i nie waha się jej użyć - strzela do kobiety, której kradnie samochód. Porywając auto, nie zdaje sobie sprawy, że w środku jest niemowlę. Porzuca wóz, ale malca zabiera ze sobą. Dla okupu? Bynajmniej, raczej dla swego odkupienia.

More Articles...